wtorek, 22 marca 2022

Zamknięcie grupy Nicewicz prowadzonej przez Władysława

Władysław, rozumiem cię. Prawdopodobnie gdybym ja był w takiej sytuacji też bym tak zrobił. Przecież nie wolno ryzykować życia swej rodziny i znajomych. Ale to się zmieni. Federacja Rosyjska postanowiła sromotnie przegrać i wkrótce przestanie istnieć, ale pozostaną przecież rosjanie i utworzą w końcu normalne państwo a nie to co proponuje wam teraz następca Lenina i Stalina nie zapominając o Hitlerze. Putina uśmiercą swoi tak jak jego poprzednicy zrobili z Trockim, Kamieniewem i setkami innych. Nie zapomnij zapoznać się z pracą Seidlera pod:

http://albertseidel.blogspot.com 


piątek, 1 stycznia 2021

 

Do czego prowadzi hasło patriotyzmu ?

W definicji patriotyzmu zawarta jest miłość (przywiązanie albo chociaż pamięć) do pewnego terytorium z którym czujemy się związani. Oczywiście że na tym terytorium znajdują się inni ludzie bardzo często myślący podobnie do nas. Ich nazywamy rodakami. Łączą nas podobne wspomnienia, język, tradycje, czasami ale bardzo rzadko więzy krwi.

Mówimy że jesteśmy patriotami tego terytorium (Polski, Rosji, Bułgarii, Somalii czy Mozambiku). Automatycznie człowiek spoza tego terytorium lub mający inne tradycje, język - nie jest twoim rodakiem. Czyli jest obcy. Ale obcy to w zasadzie wróg. To jest spuścizna wielu tysiącleci walki o byt. Tylko człowiek z naszego "stada" był bezpieczny. Obcy był wrogiem i należało się go wystrzegać, najbezpieczniej było go zabić żeby nie zdążył zabrać nam upolowanego bawołu albo naszej dziewczyny.

Minęły tysiąclecia, nauczyliśmy się współpracować, nauczyliśmy się handlować i już nie każdy obcy jest wrogiem śmiertelnym. Ale pozostał potencjalnym wrogiem śmiertelnym jako że jest spoza kręgu rodaków. I pojęcie "rodak" stało się synonimem "prawie przyjaciel". W odróżnieniu od tego obcego - nie rodaka. Czyli nie-rodacy zasługiwali w najlepszym razie na lekceważenie (jak np. Cyganie) a w najgorszym zasługiwali na eksterminację (jak żydzi czy Słowianie w III Rzeszy, a bliżej naszych czasów Tutsi czy Hutu nie zapominając o Srebrenicy)

Inne przypadki eksterminacji?. Wystarczy przyjąć jakąś wystarczająco nośną ideę - budowa komunizmu (ZSRR, Kambodża, ChRL), głoszenie słowa pańskiego (wyprawy krzyżowe, likwidacja Indian, państwo islamskie), potrzeba siły roboczej (niewolnictwo, pańszczyzna, Arbeit macht frei, gułagi) - wszystkie te przypadki (daleko niekompletna wyliczanka) pociągały za sobą wielomilionowe ofiary. Nawet wyścig do zwycięstwa pod Berlinem bezsensownie pociągnął śmierć wielu milionów żołnierzy Armii Radzieckiej.

Mówi to o tym że życie "obcego" jest nadzwyczaj tanie a przy zastosowaniu którejś ideologii podwójnie tanie stać się może nawet życie rodaków (inkwizycja, Łubianka i trójki sędziowskie, „gołodomor” ukraiński, Kambodża).

I to wszystko pod hasłem krzewienia patriotyzmu

Wszyscy wiemy że wystarczy odpowiednio gęstą propagandę uruchomić żeby ogromna ilość ludzi uwierzyła w głoszone tezy. Hitlerowi wystarczyło kilkanaście lat żeby miliony Niemców były przekonane do jego haseł. Kilkadziesiąt lat wpajania do głowy haseł leninowsko-stalinowskich doprowadziło do obecnego prawie 90% jeszcze poparcia dla tych haseł w Rosji.

To oznacza że wystarczy zastosować odpowiednio intensywną propagandę żeby wychować szwadrony posłusznych wykonawców głoszonych idei. I nie ma znaczenia o jakie idee tu chodzi. Zależy to od tego jaki przywódca się akurat trafi. Historia nas uczy że każdy z wielkich przywódców był pozbawiony skrupułów w szafowaniu życiem ludzkim a w szczególności życiem obcych.

Wniosek – im lepszymi jesteśmy patriotami tym skuteczniejszymi możemy zostać zabójcami-zbrodniarzami.

Patriotyzm trzeba podzielić na dwie grupy:

1. Lokalny - to jest sympatia do swojej wsi, miasteczka czy ulicy bo się tu urodziłem, wychowałem, zakochałem, zdobyłem wykształcenie czy doświadczenie. Do tej grupy trzeba też zaliczyć więzy krwi oraz przyjacielskie.

2. Regionalny - deklarowana przynależność do dużej grupy obywatelskiej; jestem warszawiakiem, ślązakiem, polakiem, żydem, ukraińcem. Z faktu że jestem polakiem nie wynikają żadne obiektywne korzyści. Częściej okazuje się to przeszkodą, na przykład w mieszkaniu w Nicei bo francuskiego nie znam (wystarczająco dobrze). Odmianą takiego patriotyzmu jest kibolstwo chociaż jest to zjawisko z pogranicza kryminału i chęci wykorzystania nadwyżek testosteronu młodzieńców których nikt nie umiał „zagospodarować” w inny sposób (sport, nauka, jazda konna, czy filatelistyka).

Dla analizy patriotyzmu nie wolno używać przykładów starożytnego Rzymu czy nawet z czasów obrony Częstochowy. W ciągu ostatnich 100 lat nastąpiły jakościowe zmiany globalnego społeczeństwa przede wszystkim z powodu ogromnego rozwoju nauk przyrodniczych a systemów szeroko pojętej łączności w szczególności. Daleko w tyle pozostały obiektywne badania w naukach społecznych co doprowadziło do pojawienia się ideologii pretendujących do ważnych czy arcyważnych (komunizmo-faszyzm, konsumpcjonizm, scientologizm czy makaron z durszlakiem). Nie wspominam o żadnej religii która ze swej istoty jest pozostałością po czasach prymitywizmu społecznego i służy do łatwiejszego panowania nad grupą (nie mówiąc o korzyściach fiskalnych).

Jedyne obiektywne więzy ludzkie to więzy krwi oraz związane z popędem płciowym. To określa biologia i dotyczy wszystkich żywych stworzeń na Ziemi. Bardzo ważne są więzy społeczne pozwalające zmniejszyć wydatek energetyczny naszego istnienia. To są na przykład związki i zależności pracownicze chociaż są one najczęściej krótkotrwałe a więc słabe. 

Co w zamian patriotyzmu? Dokładnie: co w zamian hasła patriotyzmu? 

A czy musi być coś w zamian? Jeżeli stwierdzamy że w wyniku jego popularyzacji dochodzi do ogromnych strat tak w populacji ludzkiej (koszty komunizmu - 60-80mln, chrześcijaństwa – setki mln, islamu – trwa eskalacja kosztów) jak i w rozwoju nauki (Giordano Bruno, walka z nauką w tym z medycyną itd.) to należy i wystarczy zaprzestać posługiwania się tym pojęciem. Tak jak przestaliśmy się posługiwać faszystowskim pojęciem ubermenscha.

Kilkadziesiąt lat temu określenie „rudy, rudzielec” było obelgą (kawał o rudym i łysym, piosenka N. Zylskiej „Brzydula i rudzielec”). Minęło 40-50lat, zmieniła się moda i połowa kobiet ma włosy rude lub chociaż kolorowe. Taka jest potęga mody i wygody (choćby wygodniejsze krótkie spódniczki czy popularne kurtki zamiast krynolin czy garniturów)

Nikogo z nas nie jest zasługą że urodził się w Gwatemali, Riazaniu czy Sochaczewie. Tak samo jak nie miałem żadnego wpływu czy pierwsze usłyszane słowo to było mama, mutter czy maman. Mam wpływ na to czy posługuję się tabliczką mnożenia, umiem jeździć na rowerze czy korzystać z równań Maxwella.

Czy nam się to podoba czy nie, za kilkadziesiąt lat wyjazd do Australii będzie tak łatwy jak do Otwocka i niewiele droższy. Obecnie dojazd do pracy 30-60km to nie problem. Za chwilę będę pracował w Caracas a na weekendy – 4dni – wracał do Torunia. Jak się będzie czuł taki „patriota” jeżeli w firmie będzie pracować 200 osób z 60 narodowości?

A co się będzie działo po jeszcze szerszym upowszechnieniu się światowego języka? Pewnie to będzie angielski ale za wcześnie to przesądzać. Pewne jest, że to nastąpi chociażby z powodu wciąż rozszerzającej się informatyzacji świata. Nastąpi wtedy homogenizacja społeczeństw w skali światowej. Oczywiście można antycypować pojawienie się przywódców różnych maści od religijnych do narodowych którzy będą z całych sił hamować tą tendencję co grozi niewyobrażalnymi konfliktami do krachu cywilizacji włącznie. Takie hamowanie jest nieskuteczne czego dowodem jest chociażby konserwatywne przez stulecia stanowisko Kościoła Katolickiego w stosunku do nauki lub z całkiem niedawnej przeszłości, blokada światowej myśli naukowej pod hasłem wyższości socjalistycznej myśli naukowej – ze skrajnym wypaczeniem tej myśli - Łysenką.

Pojęcie patriotyzmu jest tak samo prymitywne jak pojęcie każdej religii i służy jako jej substytut lub uzupełnienie.

Dlatego zawężenie pojęcia „patriotyzm” do wyżej zdefiniowanego patriotyzmu lokalnego, który związany jest z indywidualnym człowiekiem i nie pociąga (a przynajmniej nie powinien) żadnych organizacyjnych wymagań, zabezpiecza nas przed historycznymi kosztami tego pojęcia.

Szczególnie groźne jest posługiwanie się szerokim pojęciem patriotyzmu przez władzę szczególnie taką która mając poparcie społeczeństwa zdobyte w demokratycznych, wolnych wyborach, na fali entuzjazmu potrafi wtłoczyć do głów slogany o patriotycznej równości i patriotycznej lepszości. W takiej sytuacji już bardzo blisko do budowy patriotycznie nastawionych bojówek a potem już leci zgodnie ze znanymi schematami z niezbyt odległej historii.

Pojęcie patriotyzmu bardzo blisko łączy się z pojęciem konserwatyzmu. Tyle że każdy konserwatyzm jest krótkowzroczny i w oczywisty sposób hamujący tak rozwój nauki jak i rozwój stosunków społecznych. Konserwatyzm to praktycznie inna nazwa hamulca rozwoju, to zacofanie, to ucieczka wstecz do czasów które pamiętamy, bo boimy się nowości. Boimy się bo każda zmiana wymaga wysiłku. Wymaga pracy intelektualnej a to jest dla większości członków społeczności trudne, energochłonne. Przecież każda zmiana w dowolnej dziedzinie to przełamanie funkcjonujących aktualnie reguł. Kopernik wyłamując się z konserwatywnego myślenia, wprowadził inny i okazuje się że znacznie prawdziwszy model sfer niebieskich. Łamiąc konserwatywne tradycje i metody produkcji, wprowadzono kapitalistyczne stosunki produkcji (najpierw manufaktury, potem fabryki z podziałem na specjalizację aż do współczesnych automatycznych linii produkcyjnych) i nie przeszkodziły temu ruchy luddystyczne czy groźba inkwizycji za strącenie Ziemi z centralnego położenia we wszechświecie, tak jak i teraz nie są w stanie zablokować rozwoju, dążenia konserwatystów do klasycznej uprawy roślin („ekologiczne” rolnictwo) czy zmiana w szkolnictwie (ponieważ konserwatysta Kaczyński pamięta 7/8-latkę a poziom jego percepcji nie sięga przyszłości ponad 5-10 lat).

Partia konserwatywna to partia hołdująca zacofaniu, hołdująca odchodzeniu od rozwoju niezależnie od szczegółowych zapisów statutowych, hołdująca ogólnej stagnacji.

Ekologiczne rolnictwo to histeryczna walka z korporacjami które zawładnęły dystrybucją żywności co prowadzi do zmiany jej składu. Przecież nauce wiadomo co trzeba robić aby uzyskać żywność w wystarczających dla ludzkości ilościach. Istnieją możliwości logistyczne do zaopatrzenia całego świata w fasolkę szparagową z Nigerii bo tam uzyskuje się wielkorotnie większą wydajność. Tak samo produkcja ogórków czy pomidorów w kontrolowanych warunkach cieplarni daje dziesięciokrotnie większą wydajność niż ekologiczna uprawa na polu. Nauka posiada sposoby na wytworzenie, wdrożenie i dostarczenie praktycznie wszystkich artykułów żywnościowych o poszukiwanym smaku, wyglądzie i trwałości.

Oczywiście takie osiągnięcia nauki kosztują, ale przecież wystarczy obciążyć korporacje tymi kosztami lub/oraz zmniejszyć nakłady na armie i dotacje dla kościoła. Przecież obecne nakłady na naukę w wysokości pojedynczych czy ułamkowych procentów PKB przy jednoczesnych ultra liberalnych warunkach funkcjonowania wielkich korporacji to świadome dążenie do zacofania społeczeństwa z groźbą powrotu do epoki kamienia łupanego albo światowej rewolucji co przy współczesnym arsenale wojskowym musi prowadzić do tego samego (jeśli nie gorzej).

A właśnie mamy w Polsce taką sytuację że głoszone jest hasło „prawdziwego Polaka” czyli świadomie wpajanie w głowy wyższości (lepszości) Polaka nad imigrantem. Jest to wybitnie zaściankowy sposób myślenia. Sposób bardzo groźny ponieważ prowadzi do gett ławkowych.

A właśnie pojawiają się przywódcy których jedynym celem jest pozostanie „...emerytowanym zbawcą Narodu”. Przecież za naszej pamięci mieliśmy kilkunastu takich „Zbawców Narodu” co doprowadziło do śmierci kilkuset milionów istnień. No chyba że zgadzamy się na wprowadzenie skrajnych reguł darwinistycznych że tylko najsilniejsi mają prawo żyć.



Andrzej Nicewicz


Zamknięcie grupy Nicewicz prowadzonej przez Władysława Władysław, rozumiem cię. Prawdopodobnie gdybym ja był w takiej sytuacji też bym tak z...